Przyszłość, która nadejdzie
Thino'pai - Adrianna Biełowiec
Dziękuję wydawnictwu Hm... za możliwość przeczytania tej książki.
Wyobrażacie sobie czasami, co będzie w XXX wieku?
Ja owszem i dlatego lubię sięgać po książki z gatunku SF. To jest zupełnie nowe spojrzenie na ten dział literatury. Trzeba lubić takie klimaty, aby móc się odnaleźć w tej historii.
Przeplatane są tutaj na przemian: uczucia wielowymiarowe i świat technologii.
Rok 2914 jest bardzo odległy. Po poznaniu wielu spekulacji, świat może wyglądać inaczej, niż ten w którym obecnie żyjemy.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Bardzo zaciekawiło mnie "Zodiac Uniwersum" i to, co pisarka ma do zaoferowania.
Kilka pierwszych rozdziałów trochę mnie nużyło, ale z czasem akcja się rozkręciła i nawet nie wiem kiedy zaliczyłam tę podróż. Były tam fragmenty, które przypomniały mi znane niemal wszystkim książki i filmy. I tak np. "Intruz", "Seksmisja", "Terminator" oraz "Gwiezdne Wojny". Ten ostatni tytuł najbardziej mi się uwidocznił w epilogu... Nie będę zdradzać dlaczego, może sami odkryjecie o co mi chodzi?! Nie zabrakło również psychopatycznej sekty Likanów. Mało kiedy są oni przedstawieni jako organizacja. Jeśli chodzi o tzw. nestorkę to obstawiałam inną osobę. Prawda okazała się być dla mnie szokiem.
Jeszcze nie miałam okazji poznać Avorów, Kirtanów, Yakijanów, czy też Nimijanów. Oni wszyscy razem z ludźmi w jednej historii. Ciekawym wątkiem była więź Wahirika. Ona mi trochę przypominała coś na styl więzi Parabatai z "Nocnych łowców". Oprócz tytułowego bohatera Thino'pai, mamy też kilka innych postaci, które miały swój głos w treści tej książki. Hanako, azjatka, ona odgrywa tu ważną rolę. Wśród nich są jeszcze Misaki, Hiroshi, Krystian Sandstorm, Gregory Anderson.
Autorka przedstawia znany problem, który mimo upływu lat "Świetlnych" nadal jest aktualny. Mowa jest o Invitro, które wciąż jest drażliwym tematem. Jest to idealne przestawienie naszego gatunku jako, przewidywalnego i niezmiennego na przestrzeni lat. To wszystko co może być jednocześnie, dobre i złe.
Lektura przeznaczona dla starszych czytelników ze względu na tematy, które wbrew pozorom są naprawdę trudne.
Historia skłania do wielu refleksji. Pokazuje również, że największą szkodę w naszym życiu może wyrządzić nam własna rodzina.
Bardzo jestem ciekawa tego, czy Thino'pai uda się pokonać wroga. Nie mogę się doczekać, co autorka ma w planach dotyczących swoich bohaterów.
Moja ocena 9/10
Cytaty z książki:
"Ludzie mieli zakodowaną w genach nietolerancję i zamiłowanie do podziałów - tak jak roślina światłolubna odchylała się w stronę słońca, na co nic nie mogła poradzić i jeśli sztucznie się nie ingerowało w ich zachowanie, korzystając z dobrodziejstw medycyny, zawsze znajdowali kogoś, komu mogli przylepić łatkę inny. "
"Wiedza to najpotężniejsza z broni, odpowiednio wykorzystana zabija skuteczniej niż konwencjonalna, więc nie mogę ci jej dostarczyć prosto do rąk.
Thino'pai spojrzał na nią krzywo. Po raz pierwszy ujrzała u niego coś w rodzaju cienia uśmiechu. Cierpkiego."
"- Nie masz więc żadnych wspomnień? - zapytała retorycznie, co miało mieć wyłącznie wydźwięk współczucia.
Thinopai oczywiście nie zrozumiał tego, co miała na myśli.
- Nie słyszałaś, co właśnie powiedziałem? Wspomnienia zaśmieca-ją pamięć. Wprawdzie mamy ją pojemną, ale niczemu nie służy trzy-manie bezużytecznych danych. Co ileś dikrah nasze wspomnienia są usuwane.
To potworne. Wspomnienia to jedne z najlepszych elementów ludzkiego życia, wręcz jego kwintesencja. Zachowane w umyśle cudowne chwile, ale również te nieprzyjemne. Dzięki wspomnieniom kształtuje się osobowość, nie popełnia się potem błędów z przeszłości, o ile ktoś potrafi wyciągać wnioski z przykrych wydarzeń.
- Czyli same śmieci. - Thino'pai przesunął ręką po włosach. - Opowiadasz jakieś farmazony. Do niepopełniania błędów służy doskonały system operacyjny, stale ulepszany, a ten mamy w neurocytach. Męczy mnie już ta rozmowa."
"Sandstorm zaczął machać palcem koledze przed nosem.
- Przynajmniej nie jesteś egoistą: od rana masz zły humor i postanowiłeś podzielić się nim z każdym naokoło. Teraz pokażesz do tego, jakim jesteś dżentelmenem i odkupisz jej obiad. - Naprawdę nie trzeba! - śpiesznie wtrąciła Hanako. - Wypadki się zdarzają. No stało się, trudno. Mam pieniądze.
-Proszę się tym nie martwić, byłam twarzą w tę stronę i widziałam cale zajście - odezwała się pracownica. - Lokal zapewni pani nowy posiłek za darmo, jak i czyszczenie ubrania. Przykro nam niezmiernie, te zdarzył się ten drobny wypadek.
-To nie żaden wypadek, tylko ten nadęty bałwan chodzi bez głowy -sprostował Krystian. - On będzie płacił. Tak w ogóle jestem Krystian Sandstorm. - Uśmiechając się przyjaźnie, wyciągnął do Hanako rękę.
-Hanako Sahara. - Uścisnęła ją ostrożnie. Młodzieniec miał mocny chwyt, ale i wyważony, że nie zabolała ją dłoń.
- Ten tutaj maruda to Vincent Nelson - przedstawił kolegę. - Cierpi na niedowalenie mózgowe, więc będziesz musiała mu wybaczyć, bo on tego robić nie potrafi.
- Dobra, przepraszam - wyburczał Nelson, zbałamucony po tak potężnej "aluzji".
- Zechcesz zatem przyjąć przeprosiny i pozwolisz sobie odkupić obiad? - Krystian dalej robił za menadżera kompana."
"- Co to?
- Trucizna, po której umrzesz szybko w męczarniach.
- Brzmi nieźle. Na zdrowie. - Uniósł żartobliwie toast i popił tabletkę, która od razu rozpuściła się w kontakcie z wodą i śliną. Rój nanitów, zaprogramowanych na neutralizację kilku milionów znanych trucizn, już w przełyku zaczął przenikać przez mięśniówkę.
Po dwóch minutach Sandstorm był trzeźwy i pełen wigoru, jakby miał podjąć honorowo rebelianckiego komandora Lacettiego."
"- Niepotrzebnie się usprawiedliwiasz. Odwaga nie polega na staniu na wzniesieniu i krzyczeniu wszem wobec o swoich czynach, bo wtedy nosi miano głupoty. Samokrytyka to najlepsza forma odwagi, bo mało kto chce ujawniać swoje wady. Tak naprawdę otworzyłeś mi bramę na ryzykowną, ale i świetlaną przyszłość."
"- Byle znów cię nie zestrzelili. - Hanako odważyła się na śmiały żart.
- Wtedy były inne okoliczności - odparł Anderson. - Teraz nie ma się czego obawiać. Ale jakby co, po to cię wziąłem, abyś znów mnie uratowała.
- Może w przyszłości otworzę firmę zajmującą się ratowaniem facetów w różnych okolicznościach.
Posłali sobie krótkie uśmiechy, rozumując słowa na swój sposób."
Komentarze
Prześlij komentarz