Miłość, przyjaźń i honor
Recenzja Przedpremierowa
(Premiera 25.07.25)
Dziedzictwo. W imię honoru - Agnieszka Uciakiewicz
Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej książki.
Udany debiut autorski. Widać, że wszystkie detale zostały dopieszczone w najmniejszym stopniu.
Bardzo szybko odnalazłam się w tej historii.
Klimat średniowiecza perfekcyjnie odwzorowany.
Lektura przeznaczona dla czytelników 16 +.
Została tutaj przedstawiona brutalność tyrana tamtych czasów. Ten okres jest znany z wielorakich tortur i są one tu częściowo przedstawione.
Trudy życia, dylematy, oraz to, jak ciężko jest być bohaterem jakim inni tego oczekują. Szczególnie jeśli jest to walka o utracony honor.
Wątek romantyczny jest substelny, ale jednocześnie pokazuję nam, że pewne wydarzenia mogą odcisnąć piętno.
Historia przygodowa i obyczajowa, która porusza wiele ważnych kwestii, nie tylko o których wspomniałam.
Spis treści zdradza, że historia jest podzielona na cztery części. (Krew, Rebelia, Zemsta i Rodzina)
Jest to bardzo ważna informacja, bo każdy dział podkreśla grubą linią ważność pewnych elementów w życiu naszego głównego bohatera.
Pragnę pochwalić grafików. Nie tylko okładka przyciąga wzrok, ale też to co w środku, czyli czarno- białe zdjęcie zamku. Spodobał mi się również zabieg przyciemnionych stron i ozdobnych pierwszych liter. Jest to charakterystyczne dla epoki. Czułam się jakbym była obok każdego bohatera tej książki.
Każda z przedstawionych postaci jest przestawiona w sposób naturalny, bez ugrzecznień. Niezależnie od tego, czy to byli ci dobrzy, czy też ci źli.
Czy polecam?
W 100% tak!
Nie tylko poczujcie ten klimat, ale też możecie poczuć prawdziwy wulkan emocji.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu tej trylogii. Mam pewne teorię, ale ich nie zdradzę, bo może wyjść z tego spojler, a tego chce uniknąć.
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
"Miała ochotę zarówno milczeć, jak i wyżalić się komuś. Brakowało już jednak słów i argumentów, zresztą była świadoma, że zbliża się nieuniknione. Nie miała już żadnej rodziny ani rodzeństwa poza swoim mężem, a od wczoraj nawet i jego. W chwilach takich jak te przypominała sobie, jak bardzo brakowało jej ojca i matki, która zmarła zaraz po porodzie. Kiedyś bała się, że i ją to spotka. Nie posiadała się z radości, gdy tuż po narodzinach Rogera i obmyciu go podano jej chłopca do rąk. Myślała, że jest to dla niej dobry znak. To dziecko w gruncie rzeczy stało się jej największym skarbem. Dlatego musiała zrobić to, co nieuchronnie się zbliżało."
"-Ty sukinsynie - wycedził w kierunku Toma. Lord odwrócił się i w jednej chwili ich oczy się spotkały. - Ty tchórzliwy sukinsynie! Podnosisz rękę na kobietę! Usuwasz wrogów po kryjomu i przez cudze ręce! Brak ci odwagi, by stanąć twarzą w twarz z młodym, silnym mężczyzną. I brak i ogłady, by należycie traktować damy!"
"- Panie Haghungton, to trzeba było zrobić już dawno temu.
- Nie kpij ze mnie - odburknął Roger. - Co tu robisz? Ani chwili samotności...
- Wybacz, panie, że przeszkadzam. - Skłonił się lekko.
- Znów stroisz sobie żarty?
- Nadwrażliwy się zrobiłeś od tego tytułu...
- Nie od tytułu, a od pajaców, którzy robią sobie z niego pośmiewisko. Bacz na słowa.
- Jeszcze raz proszę o wybaczenie. - Przysiadł koło przyjaciela. - I jak, czyż nie lepiej? Lżej na sercu.
- Niestety, stwierdzam, że ciężej. - Westchnął. Michael przyjrzał mu się i pokręcił głową z dezaprobatą i politowaniem.
- Ona tak samo za tobą szaleje. Jesteście siebie warci, młodzi wariaci. Sam kiedyś powiedziałeś, że są w życiu rzeczy ważne i takie, za które warto to życie oddać. Czyż ona nie zalicza się do nich?"
" - Miło mi to słyszeć. Jestem pewna, że Roger odziedziczył po ojcu to, co najlepsze.
- Na pewno są do siebie podobni, ale nie tylko Ronald był odważny. Ty również wykazałaś się hartem ducha.
- Schlebiasz mi, milordzie.
- Mówię to, co myślę. Roger opowiedział mi, jaką odwagą wykazałaś się w lochach, a dziś sam doświadczyłem jej przykładu.
- Każda matka jest gotowa oddać życie za swoje dziecko. To zwykła kobieca odwaga.
- I za to właśnie tak kochamy kobiety, Anno. To, co dla was zwykłe, nam imponuje."
"Dobrze opłaceni mnisi są bardziej wierni swemu chlebodawcy niż samemu Bogu."

Komentarze
Prześlij komentarz