Czy poświeciłabyś swoją miłość dla rodziny?


 #współpracarecenzecka #wspolpracarecenzecka #współpracareklamowa #videograf #michalinakowolik #dwakilogramyszczęścia #milość #rodzina #trudnesprawy


Dwa kilogramy szczęścia - Michalina Kowolik 


Dziękuję wydawnictwu Videograf za możliwość przeczytania tej książki.


Czy poświęcilibyście miłość w imię rodziny?


To moje drugie spotkanie z piórem autorki.

Tak jak się spodziewałam, to i tutaj był emocjonalny rollercoaster.

Historia, która porusza wiele tematów. Są to m.in.: Utrata bliskiej osoby, alkoholizm, tęsknota, śmierć, rozwód. A także brak wsparcia w postaci rodzeństwa. Ale nie tylko...


Bardzo szybko przeczytałam tę książkę. I tak jak wcześniej napisałam, jest tutaj wiele emocji.

Jak w przypadku każdego z nas są osoby, które chcą nas psychicznie zgnębić lub lubią upokarzać. Tak jest i u naszej bohaterki książki.

Sama nie wiem kto był gorszy, Maciek czy Aneta...

Jeśli chodzi o bohaterów, to moją ulubioną postacią była Pani Aleksandra. 60 latka, dla której nie ma tematów tabu. Jak sama stwierdziła: "Też kiedyś była młoda".

Historia prowadzona dwutorowo; oczami Zoji i Przemka.

Zoja. To zagubiona kobieta, która w wieku już 16 lat musiała dorosnąć. Nie będę się rozpisywać o tym, czy sama bym tak postąpiła. Jest to każdego indywidualna sytuacja, to raz. A po drugie, jak się jest w danej sytuacji, to często i tak jest inaczej, niż się wcześniej sądziło.

Przemek. On był naprawdę przyjemną postacią w tej historii. Zawsze gotowy aby pomóc i nie wymagał niczego w zamian.

Było o wiele więcej postaci, ale tego dowiecie się czytając, bo naprawdę warto.


Czy polecam?

Bardzo!

Nie tylko jest tu wulkan emocji i wiele refleksji, ale...

Można też inaczej spojrzeć na miłość, jej rozumowanie, oraz to, że ta prawdziwa przetrwa długą rozłąkę.


W ciemno chwycę inne książki tej autorki.


Moja ocena 10/10

Cytaty z książki:


" Poświęciłaś miłość, pozwoliłaś jej odejść, uważając, że tak musi być. Byłaś święcie przekonana, że rodziny nie zostawia się w potrzebie, a w szczególności rodzonej matki, ale powinnaś była wtedy odejść. Powinnaś była wyjechać z Przemkiem, nie oglądając się za siebie. Tak właśnie powinnaś była zrobić!"


"- Wiesz, że to nie twoja wina. - Przyjaciółka bierze mnie pod ramię i ruszamy dalej. - Jeśli ktoś jest temu winny, to twoja matka.

- Pola...

- Nie broń jej. Ona zepsuła ci życie! I rozumiem, kochana, że przeżyła tragedię i pochowała miłość swojego życia, ale do cholery jasnej, nie tylko ona straciła bliską osobę. Ty miałaś wtedy szesnaście lat!"


"- Przez niego jest pani sama? - pytam.

- Nie. - Kręci głową. - Jestem sama przez swoje błędy. A ty, kochana, nie bierz ze mnie przykładu.

- Nie rozumiem.

- Jeśli wciąż coś do niego czujesz, a wiem, że czujesz, to walcz. Ja nie walczyłam i sama zobacz. - Wskazuje na siebie. - Jestem starą panną, tyle że bez kotów."


"Coś jest. I czegoś nie ma.

Coś się kończy i nic się nie zaczyna."


"Są w życiu człowieka takie chwile, których się nie zapomina. Są tacy ludzie, których nieustannie nosi się w sercu."


"Czasem mam wielki żal do Boga, bo jeśli jest taki miłościwy, taki wielki i wszechpotężny, to dlaczego robi takie rzeczy?! Dlaczego niszczy rodziny, zabiera dobrych ludzi, a pijacy, mordercy i gwałciciele nadal chodzą po świecie i krzywdzą innych? No dlaczego? Bo ja tego pojąć nie mogę. Gdyby tamtego wieczoru tata wrócił do domu, to mama nigdy nie zaczęłaby pić, Kuba nie zerwałby więzi z rodziną, a ja nie zostawiłabym Przemka. Wszystko potoczyłoby się inaczej. Lepiej. Byłoby mniej wylanych łez, a więcej śmiechu. Tego jestem pewna."


"- A czy musi się coś stać, żebyśmy się przeszli?

- Nie.

Jestem pewna, że robię się czerwona, ale dzięki panującej nocy nikt tego nie dostrzega.

- Więc jak? Przejdziemy się?

- Dobra. - Kiwam głową. - Dokąd chcesz iść?

- Nie wiem. - Wzrusza ramionami. - Gdziekolwiek.

-Może tam? - Wskazuje na łąkę, której nie widać, bo całkowicie wchłonął ją mrok.

- Chcesz mnie zabić i zakopać?

Przemek nachyla się i mówi wprost do mojego ucha:

- O niczym innym nie marzę."


"- Ja cię nie skrzywdzę – mówi poważnie. - Ja nikogo nie krzywdzę. Nie potrafię.

Uśmiecham się.

-Obiecuję, że zrobię wszystko, aby cię uszczęśliwić. A teraz przygotuj się... - Udaję, że wyrywam sobie serce i kładę je w dłoniach Zoi. - To moje dwa kilogramy szczęścia dla ciebie.

- Serce nie waży dwóch kilogramów, Przemek. Co ty robiłeś na biologii?

- Moje waży - upieram się. - Jestem duży.

Śmiech Zoi jest tym, czego potrzebuję. Jest moim szczęściem.

- Zatrzymaj je - proszę. Zasługujesz na o wiele więcej niż tylko dwa kilogramy szczęścia. Zasługujesz na wszystko."


"Teraz wiem, że miłość to nie tylko czułe słówka, dobre dni i wiara w przyszłość. Miłość to przede wszystkim ciężka praca, walka z wszystkim i wszystkimi, którzy stają na naszej drodze, oraz ciężkie dni, które trzeba przetrwać, bo po burzy zawsze wychodzi słońce.

Miłość jest piękna i brzydka zarazem. Łatwa i ciężka. Uskrzydla i podcina skrzydła. Ważne, aby kochać ponad wszystko i rozumieć, że o uczucie trzeba walczyć i dbać, bo bez tego wszystko stanie się niczym."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Technologia, czy wolność?

Jak cienka jest granica między snem, a jawą?

[Reklama] Wrona z Madenfal