Męska miłość


 Kawaler do wzięcia - Ewelina C. Lisowska 

Recenzja premierowa (31.08.25)


Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej książki.


To jest moje kolejne spotkanie z piórem autorki.

Wszystkie te historie mają wspólne elementy takie jak; opowiedzenie danej sceny z konkretnego punktu widzenia. Tutaj należą one do Moniki i Tadka. Krótko też przewijają się inne osoby.

Postacie są wielowymiarowe, wręcz prawdziwe. Bardzo łatwo jest je zauważyć i ocenić.

Mowę potoczną przedstawioną w książce zrozumiałam praktycznie całą, już za pierwszym razem.

Tadeusz. To postać pomocna i gotowa na wszystko, aby uratować ukochaną. 

Monika. Miała tyle przeszkód aby móc żyć spokojnie, że już myślałam iż to nie minie.

Historia, która bawi, szokuje i pokazuje, że "Życie to nie bajka". 


Tak jak zostało to przedstawione na okładce, że jest to książka dla czytelników 18+. Całość to wszystko potwierdza. Nie tylko pokazuje szarość życia codziennego, ale też... poważne problemy dorosłych. Tyle jest tego wszystkiego - od prześladowań na tle seksualnym, potęgi plotek, mszczących się chłoptasiów, (celowo użyłam tego słowa, aby podkreślić sens),

chorób, miłości od pierwszego wejrzenia i wiele innych.


Początek szedł mi mozolnie, ale im dalej, tym ciężej było mi się oderwać. Tyle się działo, że ja bym zwariowała....

Zakończenie było bardzo fajne i... Z niespodziankami.

Wątek romantyczny, poprowadzony bardzo ciekawie. Było czuć ten element u Tadka i pokazał to wielokrotnie. Z szacunkiem i delikatnością. To, jak bronił jak lew....


Czy polecam?

Oczywiście!!! To historia przede wszystkim o tym, że to, co wydaję się na pierwszy rzut oka przeciętne, jest tym czego potrzebujemy. A także to, że miłość potrafi zaskoczyć.


Moja ocena 9/10


Cytaty z książki:


,, Chciał kochać, nie tylko używać kobiety jako elementu wyposażenia domu. Pragnął kochać i być kochanym! A czym więcej widział swoich kolegów przechadzających się z pannami, lub im więcej widział ślubów, tym bardziej pragnął tego samego."


,,Czy Gamoń był przystojnym mężczyzną? Ja nazwałabym go raczej chłopakiem, który nosił cielesne symptomy dojrzałości, lecz w główce to on miał jeszcze zbyt mało, żeby nazwać go szalenie mądrym. Miał głowę do tego, co trzeba! Znał się na swoim fachu. I był raczej rozsądny."


,,Ponoć nie ocenia się książek po okładce, a ludzi po wyglądzie, a często pierwsze wrażenie nie przynosi wiarygodnej oceny…"


"Tadek przez całą sobotę wypatrywał co chwilę przez okno, czy czasem jego sąsiadka z domu nie wychodzi. Tatko zauważył, że synek podenerwowany, to go zapytał w końcu: 

— Synek, a kogo ty tak patrzysz przez to okno? 

— Sprawdzam tylko. 

— Co takiego? 

— No, czy ona nie idzie — chlapnął się Tadzio. Wiedział, że teraz tatko wydobędzie z niego resztę prawdy. 

— Chodzi ci o tę Monikę? 

— No! 

— A co, miała ci jeszcze co przynieść? 

— Nie! 

— To co tak patrzysz? 

— Bo ona tam sama w domu jest! 

— I? 

— I co jej się stanie, a ja nie będę wiedział i… 

— To dorosła kobieta, poradzi sobie."


"— A z tymi zaręczynami, to ty tak serio? Mówisz tak ludziom? O nas? — popatrzyła na niego bacznie. 

— A myślałaś, że nie? — zapytał zdziwiony. — Jak Tadek Gamoń coś powie, to znaczy że tak jest. 

— Nie sugeruję, że kłamiesz, czy coś… ale jak ty potem z tego wybrniesz? 

— Moniko… mam wybrnąć? Z czego? — mówił cicho i jakoś tak jakby miłośnie. 

— Chyba nie chcesz się ze mną… związać na poważnie? 

Uniósł swoje dłonie i załapał jej dłonie. Ten czuły gest powiedział Monice o wiele więcej niż słowa, a jak jeszcze pochylił głowę i ucałował wierzch jednej i drugiej rączki Moniki, to już nie miała dziewczyna wątpliwości. Kochał ją. Potem nagle sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej pierścionek z oczkiem. Autentyczny, złoty pierścionek z błyszczącym oczkiem! Potem bez pytania założył jej go na właściwy palec. 

— Teraz jest na poważnie? — zapytał, patrząc jej głęboko w oczy. Jego błękitne tęczówki i rozszerzone źrenice mówiły same za siebie. 

— Chcesz tego? — pytała. — Przecież mnie nie znasz… 

— Kocham cię. Nie trzeba mi ciebie znać przez wiele lat, żeby to wiedzieć… To chcesz? Czy nie? — zapytał jeszcze z nutką niepewności. 

Powstała, a jej dłonie uciekły z jego czułego uścisku. Właśnie poprosił ją o rękę, a ona nie wiedziała, co ma z tym zrobić. Kochała go, ale jeszcze nie chodzili ze sobą! A on już przechodził do tak poważnych spraw, jak wspólne życie."


"I tak oto kończy się ta historia komedią i romansem przepleciona. Nie brak w niej radości, śmiechu i łez. Jak to w życiu. Mam nadzieję, że Czytelnik pośmiał się i powzruszał na równi z autorką, która jest sprawczynią całego tego zamieszania, i z pozoru dwa niepasujące do siebie światy połączyła w jeden. Pamiętaj Czytelniku, że pozory mogą mylić i nie ma co książki oceniać po okładce, tak jak człowieka po wyglądzie czy stereotypach."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Technologia, czy wolność?

Jak cienka jest granica między snem, a jawą?

[Reklama] Wrona z Madenfal