Każdy nas grzech może prowadzić do katastrofy
Grzesznicy wśród nas - Sofia Rutbäck Eriksson
Dziękuję wydawnictwu Letra za możliwość przeczytania tej książki.
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. A także pierwszy raz, gdy mam styczność ze szwedzkim kryminałem. Akcja idzie w swoim tempie. Pokazuje, że na pierwszy rzut oka nic nie jest oczywiste. Każdy ma swoje grzechy. Ich ujawnienie może czasem doprowadzić do katastrofy. I wszystko posypie się jak domek z kart.
Historia ukazuje prawdę, że jak nie znasz punktu widzenia obu stron, to zawsze możesz czuć żal. Zwraca też uwagę na chorobę, jaką jest stwardnienie rozsiane. Słyszałem nie raz, że osoby chore na tę dolegliwość, to w życiu codziennym potrafią sprawiać niemałe uciężliwości.
W tej historii poznajemy wiele wspaniałych postaci. Najbardziej charakterystycznymi są Vivi i Torsten. Starsze małżeństwo, którego nie da się nie lubić. Znają wszystkich w tym miasteczku, więc chcą pomóc jako detektywi.
Akcja jest podzielona na kilka dni. 1-8 dnie lipca, oraz dzień 13, który był podsumowaniem wszystkiego.
Dowództwo w sprawie mieli Anna - Maria i Remi. Matka i syn.
Historia jest delikatna, bo nie ma w niej krwawych scen czy też pościgu. Jest co prawda konfrontacja z zabójcą, ale jak dla mnie, jest to bardziej lektura detektywistyczna. Mimo tego, to fajnie się ją czyta. Pokazuje też jak ważne są kontakty międzyludzkie.
Jest to debiut autorki i powiem szczerze, że już biorę w ciemno kolejne jej historie.
Czy polecam?
Jak najbardziej. To historia, która uczy, bez rozlewu krwii.
Moja ocena: 10/10
Cytaty z książki:
"Vivi rzuciła okiem przez ramię. Nikt ich nie słuchał.
- It you them, I will have to kill you - wycedziła, wywołując u Doreen napad hamowanego śmiechu.
- Ty byś kaktusa nie zabiła, nawet jakbyś bardzo chciała - odparła Doreen [...]"
"Nawet bez patrzenia na nią wiedział, że uśmiechnęła się na tyle szeroko, że pojawiły jej się dołeczki w policzkach. A kiedy odwrócił wzrok w jej stronę, poczuł, że ona bez przeszkód patrzy w głąb jego duszy. Wtedy do niego dotarło, co mu w tym tak przeszkadzało. Był bezbronny. To właśnie go uwierało. Przenikliwość umysłu Sofie i ich bliska przyjaźń czasami sprawiły, że czuł się przed nią zupełnie nagi."
"- Czekajcie, czy to jest przesłuchanie? Jak dwa pokolenia już pójdą do domu, to robotę przejmuje trzecie?
Torsten się zaśmiał
- Wybacz, chcemy tylko pomoc Niuni i młodemu.
- Nie, nie, to miło z waszej strony! Pytajcie, o co chcecie. Ale ja naprawdę nie jestem do tego odpowiednią osobą, ze mnie jest tylko biedny pracoholik. [...]"
"- Ale wiesz, co ja myślę?
Nagle wszystko się odwróciło. Nagle pojął dokładnie, co się działo w jej głowie. Zrozumiał, że od dzieciństwa przeszła do teraźniejszości.
- O mnie i o mamie?
- Tak. Ale w zasadzie to dotyczy też wszystkiego innego. Że powinieneś bardziej zawalczyć o siebie! Czasem mam wrażenie, że jedziesz na rezerwie.
Remi spojrzał w głąb butelki z piwem.
- Rób jak ja - ciągnęła Sofie, machając ręką. - Żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim. Czuj! Odkrywaj! Miej odwagę powiedzieć ludziom, że mają spadać, jeśli ci podpadli! - Odwróciła się do niego."
"Bo nigdy nie wiadomo, do czego ludzie są zdolni. Nigdy nie wiadomo, kto jest następny w kolejce do jeszcze jednego obłąkanego czynu. Więc bałem się o siebie, ale też o wszystkich innych."
"- Nie umiem - mruknął.
- Wystarczy już tego! - Sofie uniosła ręce w górę.
- Czego wystarczy? - spytał, poirytowany.
- Czas, żebyś się odważył na trochę więcej. Czasami mam wrażenie, że ty w ogóle nic nie czujesz. Albo przynajmniej wobec mnie się zachowujesz w ten sposób. A ja mam wrażenie, że ty tylko udajesz. Czujesz więcej, niż nam obojgu się wydaje. Po prostu chcesz trzymać wszystko w środku.
- Zgadza się odparł. - Chyba. - Nie było sensu niczego przed nią ukrywać.
- Dlaczego?
Stał w milczeniu. Nie mógł wydusić ani słowa."
" - Ty też. Ty bez mojej pomocy domyśliłeś się, o kogo chodzi - powiedziała i upiła łyk kawy.
- Ale ty pierwsza. - Remi przyjrzał się jej wdzięcznemu spojrzeniu.
- E tam! Vivi i Torsten pewnie mogli to już rozgryźć przed nami i udawać, że nic nie wiedzą.
- Słusznie - zaśmiał się - A poważnie mówiąc, to naprawdę nam pomogli. Ale pod żadnym pozorem im tego nie mów. Inaczej po urlopie będą chcieli jechać ze mną do miasta i śledzić przestępców."

Komentarze
Prześlij komentarz