Wala o wolność
Szczelina Mroku - Karolina Ligocka
Dziękuję wydawnictwu Mięta za możliwość przeczytania tej książki.
To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Powiem szczerze, że wykonała kawał świetnej roboty. Ta książka posiada wiele elementów z fantastyki, którą nawiasem mówiąc - uwielbiam.
Miałam świadomość, że jest to drugi tom. I nie przeszkadzało mi to, bo autorka tak skonstruowała tę historię, że nawet nie trzeba znać poprzedniego tomu. Mamy tu z niego ogólnikowo przedstawione fakty, a resztę, co i jak, to mniej więcej można się domyślić. Mimo tego, to i tak z chęcią sięgnę po tę książkę. Ta część i naziązania sprawiły, że po prostu zżera mnie ciekawość.
Ta książka ma super mix postaci, które bez sobie by nie istniały. Nie sposób było ich nie polubić. Szczególnie Marmo, który rozsietlał tę historię. Akcja była odpowiednio zbilansowana. W odpowiednim miejscu przyspieszała jak i zwalniała. A i ten nieoczekiwany zwrot akcji też był niezły.
Demony, anioły, krasnoludy, elfy, wampiry, wilkołaki itd.
Uwielbiam takie łącznie stworzeń, a jest ich w literaturze stosunkowo za mało.
Książka przedstawia różne oblicza przyrody, przyjaźń, poświęcenie, oraz cenę wyborów. A przedewstkim to, że nigdy nie wiadomo kto stanie po naszej stronie.
Czy polecam?
Oczywiście!!!
Idealna historia z dziedziny fantastyki. Nie tylko pozwala się zagłębić w ten świat, ale ma też swoją głębię.
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
"Kiedy władca piekieł stanął na schodach swojej rezydencji, nie zauważył niczego niepokojącego, a jednak narastająca niepewność wciąż mu towarzyszyła. Oparł się o żeliwną barierkę i wciągnął powietrze ze świstem, próbując wyczuć zagrożenie. Rozejrzał się dookoła. Między pustymi domami poniewierały się pożółkłe papiery, liście tańczyły w podmuchach wiatru, a gałęzie drzew jak zwykle sterczały oskubane. Usłyszał trzask, odwrócił głowę w stronę hałasu. Drewniane drzwi uderzyły o futrynę zrujnowanej kamienicy. Nic nowego, Piekło wyglądało jak zawsze, bez kolorów, zaplątane w chaosie i bałaganie. Jednak wyczuwał coś, czego nie umiał nazwać. Zmrużył oczy. Przez jego czarne tęczówki śmignęła zielona błyskawica. Wypiął muskularną pierś i założył ciemne kosmyki za uszy. Przechylił głowę. Cisza... To właśnie ona niepokoiła go najbardziej."
"Kaim podszedł do nieboszczyka uklęknął na jedno kolano. Spuścił głowę. Nigdy nie przypuszczał, że może dojść do czegoś takiego. Śmierć jednego z piekielnych dowiodła, że wszystko na tym świecie może się zdarzyć, nawet unicestwienie nieśmiertelnego. Pokręcił głową. Życie okazało się kruchym kawałkiem, które niezależnie od gatunku złamie każdego i zaprowadzi do bram śmierci. Dotknął ramienia demona i zacisnął powieki. Ból rozrywał mu serce, niedowierzanie cięło umysł. Powinni pochować zmarłego"
" Otworzyła oczy, w głowie jej wirowało. Zamrugała, a kiedy obraz w końcu się wyostrzył, zobaczyła wlepione w nią czekoladowe oczy.
- Długo?!
Usłyszała charczenie Marma.
- Przygniatasz mi to, co facet ma najcenniejszego.
Zerwała się jak oparzona.
- Ja to mam pecha, zawsze ląduję na jakimś demonie - rzuciła sucho, chociaż chciało jej się śmiać. Mina Marma odzierała ją z powagi.
- Przynajmniej miękko - burknął brunet i zwlekł się z podłogi."
"- Kaim mnie zabije i powiesi za jaja.
- Nie tylko za jaja - zawołał Marmo i zniknął w budynku.
- Nie martw się, odetnę cię, zanim zsinieją. Jaja i co tam jeszcze będzie trzeba. Anielica zerknęła na przyjaciela i oboje wybuchnęli śmiechem jak nastolatkowie.
- Liczę na to, Ropuszko."
"Śmierć to śmierć, nie można go tak po prostu wezwać. To potężna siła, byt nie do okiełznania.
Światło, które gaśnie i w sekundę rozpala się na nowo, by ponownie stać się ciemnością."
"Są rzeczy ważne i ważniejsze na tym świecie splecionym złożonością prostoty."
"Świat się nie zatrzyma tylko dlatego, że my kręcimy się w miejscu."
"Narida wyszła z łazienki, ciągnął się za nią lawendowy zapach. Mamrocząc pod nosem, wytargała spomiędzy nóg Rimona kołdrę i się nią okryła.
-Delikatność nie jest twoją mocną stroną, wiesz? - burknął prawie przez sen.
- Może by tak pod prysznic, przystojniaku? Jesteś w łóżku z damą.
- Żadnej damy tu nie widzę.
- Powinnam się obrazić - zażartowala i potarla zmęczoną trwarz. - Masz szczęście, że cię lubię.
Wiedziała, że już jej nie słyszy. Umościła się na materacu i zamknęła oczy. Poczuła na czole delikatny pocałunek, uśmiechnęła się i z ciepłem w sercu odleciala w błogi sen."
"Nie zdążyła dokończyć, bo demon przyciągnął ją do siebie i... pocałował. Narida zesztywniała, chciała go odepchnąć, ale coś jej zabraniało. Bunt w głowie szybko się ulotnil, jakby wcale go nie było, przylgnęła do Kaima wargami. Smak demona podsycał w niej pożądanie, uczucia górowały nad nią, nie przyjmując odmowy. Mężczyzna objął ją w pasie i z nienaturalną szybkością docisnął do drzewa. Ich języki tańczyły w chaotycznym rytmie, chłód rozlewał się po ustach. Coś ścisnęło Naridę w sercu. Otworzyła oczy. Rozum powoli wyłaniał się z zakamarków, ale fala pożądania zaatakowała ze zdwojoną siłą, anielica rozluźniła ramiona, zapominając o całym świecie. Wszystko wyparowało jej z głowy każdy bunt, każdy sprzeciw, każda obietnica. Liczył się tylko...
On...
Całowała go namiętnie, z ufnością. Ciepło w ustach mieszało się z chłodem, ale nie zwracała na to uwagi. Chciała być z nim. Tu i teraz."

Komentarze
Prześlij komentarz