Nigdy nie obiecuj a działaj

 



Recenzja premierowa 
2.12.25
Nie obiecuj - Monika Gajos 

Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej książki.


To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki.
Okładki innych książek znam, bo dość często przewijały mi się oczami. W tej historii jest tyle bólu, nadziei i lekcji, że stała się ona realna.
Przedstawiono tutaj takie tematy jak: przemoc domowa stosowana przez ojca, alkoholizm, toksyczny związek, a także wykorzystanie seksualne.
Mimo XXI wieku to ten problem/schemat jest powielany i ludzie czasem nie umieją żyć inaczej. 
Smutne, ale niestety prawdziwe.
Psychika na którą autorka daje nacisk. Należy o nią dbać i nie należy się bać, aby to czynić. Czy też nie żyć tylko słowami: "Radzę sobie". To nie jest prawda, bo nie ma nic gorszego niż duszenie czegoś w sobie.
Emocje też są ważne i to, aby ich nie tłumić, bo jak wybuchną, to może to wyrządzić wiele szkód. Nie dotyczy to tylko nas samych, ale także naszego otoczenia.
Miłość nie wyleczy traum, może być jedynie motywacją, aby dbać o sobie. To może zadziałać jak doping. Gorzej jak obie strony mają swoje traumy, ale wszystko można spróbować naprawić.
Najważniejszą lekcje jaką daje ta historia to, aby nigdy nie używać słów "Obiecuje". Niestety bardzo łatwo je złamać. Ważne, aby pokazywać siebie swoimi czynami, a nie słowami.
Książka dla starszych czytelników 16+, choć ten temat jest dla wszystkich ludzi. Po prostu ta lektura jest mocna w przekazie.
Czy polecam?
Zdecydowanie. Według mnie jest to bardzo ważna i obowiązkowa lektura. Nie tylko uczy, ale daję też ten pierwiastek nadziei na happy end.


Moja ocena 10/10

Cytaty z książki:


"Wychodzi, ale ja wciąż czuwam. Nie opuszczam gardy na wypadek, gdyby jednak postanowił wrócić, a na spokojniejszy oddech pozwalam sobie dopiero wtedy, gdy obaj znikają mi z pola widzenia. Zatrzaskują za sobą drzwi i słyszę, jak odchodzą. Wówczas też uczucie napięcia, które utrzymywało mnie w pionie, znika, przez co powoli osuwam się po ścianie na podłogę. Rozmasowuję obolałe ramię, walcząc z napływającymi łzami. Nie chcę płakać. To i tak mi nie pomoże. Nigdy nie przynosiło ulgi, niczego nie zmieniało, a jedynie zapewniało zapuchnięte powieki i dotkliwy ból głowy następnego dnia. Nie zamierzam sama sobie dokładać. "

"-Jak skończysz tutaj, zostaną ci jeszcze trzy boksy w lewyn skrzydle, a potem będziesz już wolny, chłopcze.
Nigdy nie będę, myślę, ale wolę nie komentować tego na glos. Nie chcę wpuszczać nikogo do swojego łba. Panuje tam zbyt duży burdel. Bywa, że nieraz sam się w nim gubię, lecz uporządkowanie go wcale nie jest takie proste. Szczególnie po ostatnim wybuchu."

"- Chole**** za nią tęsknię - wyznaję, zanim zdążę się powstrzymać, a ten przebłysk szczerości odblokowuje potok kolejnych słów, nad którymi nie umiem zapanować - Tęsknię za samą jej obecnością, uśmiechem. Kur**, nawet za sposobem, w jaki wypowiadała moje imię! Boję się, że w końcu zatrze się mi w pamięci i przyjdzie taki moment, że nie będę mógł przypomnieć sobie jego brzmienia. Nie wiem, co wtedy zrobię. Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał."

"W tym jednym momencie niczym nie różniła się od dzieciaków, które trafiały do bidula wyrwane od kochających rodzinek.
Przemoc zostawia ślady, i to nie tylko na skórze. Jej macki sięgają znacznie głębiej, wczepiają się w samą duszę i trudno je wyplenić. Robią spustoszenie, a już szczególnie wtedy, gdy dotykają tych najmłodszych, którzy nie zdążyli w porę nabrać odporności. Zbyt często miałem z nią do czynienia, żebym nie rozpoznał jej skutków. A Sol? Nawet nie potrafila mnie okłamać, choć czułem, że chciała. Widziałem po niej, że szuka odpowiedniej wymówki."

"Ciągle nie dopuszczasz do siebie emocji. Próbujesz przed nimi uciekać, a gdy cię doganiają, załącza ci się panika. Odpuść. Przestać się z nimi ściągać. Uwierz mi, czasami warto dać się wyprzedzić. Nawet jeśli niektóre z nich są trudne."

"- Może nawet ci wierzę, ale nadal uważam, że nie powinniście wchodzić w związek z oczekiwaniem, że ktoś was naprawi. Ani ona, ani ty. Miłość nie leczy z traum.
- Nie, ale daje siłę, która pomaga z nimi walczyć. Chcę być jej siłą.
- Tylko, że żadne z was nie może ciągnąć tego drugiego w górę swoim kosztem. Coś mi się wydaje, że średni z was pływacy i jak zaczniecie się nawzajem holować ku powierzchni, to prędzej oboje zatoniecie, niż wypłyniecie ponad ten cały syf. Ona pociągnie ciebie albo ty ją."

"A kiedy wydawało mi się, że los się do mnie jednak uśmiechnął, zbyt szybko okazało się, że uśmiech był tylko brzydkim grymasem, i to chwilę przed wywróceniem całej planszy. Zniszczeniem wszystkiego.
Nauczyłem się już żyć w poczuciu straty.

I trochę obawiam się kolejnej lekcji, ale nie chcę jej pomijać."


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Technologia, czy wolność?

Jak cienka jest granica między snem, a jawą?

[Reklama] Wrona z Madenfal